Jak to się dzieje, że lubimy przyglądać się zwierzętom? Zarówno kotu na kanapie, jak i ptakom w karmniku za oknem, a nawet wybrać się w dzikie ostępy? Wszystko po to, by być bliżej natury. U naszego gatunku, Homo sapiens, występują olbrzymie pokłady chęci poznania przyrody, a najlepiej ją poznawać poprzez obserwację.
Kiedyś sprawa była jasna – poznanie przyrody warunkowało przeżycie. Którego węża można zjeść, a przed którym uciekać? Na jaką odległość pozwalają zbliżyć się bizony, by można było oddać celny strzał z łuku? Jak wytropić gazelę w gęstej trawie sawanny? Czy każde mięso można zjeść? Dlaczego niektóre pieczemy, a inne możemy spróbować spożyć na surowo? Cała ta wiedza pochodziła z obserwacji i przekazywana była przez starsze osobniki w grupie. Na początku była jednak obserwacja.
Ewolucyjny balast
Naszym ewolucyjnym balastem jest zainteresowanie obserwowaniem zwierząt, ludzi, świata dookoła nas, nawet jeśli dziś nie jest to niezbędne do przeżycia – przynajmniej nam, ludziom żyjącym w średniozamożnym kraju strefy umiarkowanej. Dzisiaj obserwacja zwierząt to raczej realizacja hobby albo swoista psychoterapia. Po prostu lubimy to robić!...